Ojciec Pio do Chorych

Bóg zbawia naszą codzienność

Nie zawsze doświadczamy bliskości Boga, Jego czułej Obecności, Jego darów i zapewnień miłości. A jednak, czy może opuścić nas Ten, który nas stworzył i który nas pragnął zbawić? Ten, którego tak drogo kosztowaliśmy?
Zapominamy często, że Bóg zna nasze cierpienia, że On ich wszystkich już doświadczył na krzyżu. Kiedy my cierpimy, On - Bóg też cierpi z nami i w nas. Trzeba adorować Go w Jego boleści i razem z nim przechodzić przez drogę krzyżową. Bóg jest obecny w naszej codzienności i pragnie ją zbawić. Szczególnie w sakramencie pokuty Jezus wypowiada w nas Ojcu to, co utrudnia spełnianie się Bożego planu - co jest grzechem, co w nas "stawia opór" Bożej woli. Dzięki Chrystusowi każde cierpienie jest już odkupione i chociaż odczuwamy ból, ono jest zdolne wnosić w nasze życie pokój i radość.

Cud przemiany dokonał się na krzyżu. Dziś Męka uobecnia się w Eucharystii. Trzeba tylko ukochać sakramenty zbawienia. Nie chodzi o dobre samopoczucie z ich korzystania - najlepszą odpowiedzią jest całkowite zawierzenie Bogu, pozwolenie, by On w nas i przez nas spełniał swój plan.
Bóg prowadzi nas przez życie w każdej chwili. A kiedy brakuje nam już sił i bardzo potrzebujemy pomocy, bierze nas na swoje ramiona i przenosi ponad przepaściami życia, choć nawet o tym nie wiemy. Czasem tylko szepce: "Nie bój się, wierz tylko" (Mk 5,36).
Nie jest ważna droga, którą przebywamy, lecz to, że On ją dla nas wybrał i że jest przy nas. Pragnie, byśmy zaufali Jego Opatrzności. Kiedy jednak spotykamy cierpiącego Chrystusa, naszego Boga "zmiażdżonego cierpieniem i tak zeszpeconego, że niepodobny jest do nikogo z ludzi" (por. Iz 52-53), lęk nas ogarnia.
Pozwólmy wówczas naszemu Panu, Jezusowi, by podzielił się z nami swoją boleścią i przyozdobił nas tak, jak chce. Pozwólmy, by ukrył nas w swoich Świętych Ranach i przebitym Sercu, bo w nich odzyskujemy zdrowie duszy i pokój, bo tam tryska źródło Miłości.

© Maria Chełmińska, marzec 2006r.